W poszukiwaniu kolorów wiosny dotarłam na Maderę.
Madera wiosną – kraj, w którym zieleń i błękit powodują takie ukojenie, że nie ma własnego wojska, a mieszkańcy przez 36 lat wybierali tego samego szefa rządu. Tak, jestem zakochana w Maderze, podobnie zresztą jak w Portugalii na kontynencie!
Drogi są tu bardziej strome niż pochylnie w garażu, ulice kolorowe od kwiatów, drzew kwitnących na różowo, puchatych owoców na drzewach, a wyspa zielona od lasów laurowych sprzed 5 tysięcy lat. To miejsce, w którym prawie każdy ma z okien widok na ocean. Wyspa wiecznej wiosny… A kolory zobaczcie sami 🙂
Najbardziej w tym kolorowym kraju lubię ludzi. Za naturalną uprzejmość, poczucie humor, za spokój.
Maderę za zapach świeżego powietrza, widok oceanu, za szum wody, słońce i ciepło. Za to, że mogę przez cały rok mieć bose stopy, za róże kwitnące w przydrożnych rowach, za dobrą kawę, świeże ryby, za kolorowe motyle w marcu.
Sprawdziłam oświadczalnie jak bardzo potrzebowałam kolorów wiosny i słońca. Aktualnie szukam żółtego fotela do salonu, w sypialni przybyło błękitu, a raczej szmaragdowego odcienia oceanu! Zieleń chwilowo zorganizowałam w wazonach, bo na tę za oknem trzeba jeszcze chwilę poczekać.
To jeszcze kilka zdjeć do inspiracji:
Pozdrawiam ciepło!
Agata
PS. A Wasze pomysły na wiosnę?